Niedziela
Gołąb padł.
Poprzedzany krzykiem mew, podniebną szamotaniną i szelestem liści poruszanych przez spadające ciało. Nie leciał. Gruchnął o chodnik, gubiąc przy tym głowę tak jak młode dziewczęta gubią swoje dla tych nie wystarczająco chcących je chłopców.
Nie dotknęłabym go dłonią ani patykiem, ale trzeba było to usunąć - ludzie nie lubią widoku śmierci. Został odsunięty w krzaki, tak aby klienci kwiaciarni pod którą skonał nie musieli czuć się odrzuceni widokiem martwych oczu.
Pogrzeb pod kwiaciarnią to marzenie każdego ptaka. Jestem pewna, że gdyby był świadom swojego istnienia napewno spadając pełen byłby wdzięczności za niesamowite okoliczności przyrody.
Czy mewy były świadome tego co robią? Co autor miał na myśli? Jestem pewna, że ta makabryczna sztuka była przeznaczona dla grupy widzów nieświadomych jej piękna.
To mogliśmy być my.
Codzienność odrywa nam głowy i zrzuca w przepaść, nawet nie zważając na to gdzie i jak upadniemy - już szuka kolejnych ofiar. Jutrzejsze obowiązki oddzielają kręgi szyjne a złamane serce kołacze się w strachu przed bólem ostatnich chwil życia. Ale czy nie bolało już bardziej? Czym jest oderwana głowa skoro już od dawna nasze myśli wcale nie są nasze? Zgubiłaś głowę, godności trochę i samozaparcia przy okazji też. Posiadają cię w całości. Nie jesteś swoja a ich. Żywić się będą tobą a ty będziesz wdzięczna bo przecież zostałaś wybrana. To ty spadasz z niebios bez głowy. To ty wylądujesz na chodniku i starym butem zostaniesz zepchnięta na bok, żeby nie obrzydzać tych którzy głowy jeszcze posiadają - przynajmniej te na karku.
Podziękujesz im, ukłonisz się ładnie a na koniec przeprosisz. Bo może krzywo spadałaś, może głowa źle odpadła i krzywo uderzyła o bruk. Nie chciałaś przecież nikomu ubrudzić butów ani zaprzątać głowy.
Nie martw się kochanie.
Nikt nie pamięta o martwych gołębiach, za to każdy słyszy szyderczy śmiech mew.
Komentarze
Prześlij komentarz